wszystkie prawa zastrzeżone 2009

22 sierpnia 2009

23 lipca 2009 - CZITA

Do Czity ( a właściwie Czyty) z naszymi znajomymi kierowcami Urali dotarliśmy koło godziny 12:00 czasu miejscowego. Byliśmy tak głodni, że od razu w lasku na poboczu drogi ( koło głównej trasy) ugotowaliśmy sobie coś do jedzenia. Makaron z sosem na kostce rosołowej. Jedzonko całkiem dobre, ale myślę, że byłoby lepsze, gdyby Bartek użył do gotowania zwykłej wody mineralnej, a nie gazowanej ;) Zjedliśmy, pozwijaliśmy się szybko i złapaliśmy marszrutkę do centrum. Dotarliśmy na dworzec i zorientowaliśmy się, co do dalszej drogi. Musieliśmy dostać się do Nerjungrii, niestety trasę tę musieliśmy pokonać jeszcze koleją, gdyż droga za miastem praktycznie się kończy, a nam zależało na czasie. Chłopaki od Urali powiedzieli nam, że ciężko będzie złapać tam stopa. Pojechaliśmy więc do miejscowości: Jeryfej Pawłowicz, a stamtąd do Nejrungrii Oczywiście przyszło nam Czekać w Czicie na pociąg 6 godzin. Odjazd pociągu o 15:30 czasu moskiewskiego, czyli o 21: 30 czasu miejscowego i znów kolejna noc w pociągu. Przynajmniej będzie można się umyć ;)
Dziś pierwszy raz zjedliśmy jakieś owoce, nasze żołądki strasznie się już buntują, a organizm domaga się witamin. Rozłożyliśmy się z rzeczami na chodniku wzdłuż głównej alejki miasta, gdzie przygotowaliśmy sobie posiłek. Jesteśmy coraz bardziej bezczelni i rozkładamy się, gdzie popadnie. Śmialiśmy się, że niedługo rozbijemy się na środku ronda i zaczniemy gotować jedzenie na palniku ;) Zamarzyło mi się też mleko. Bartek stwierdził, że pójdzie i mi je kupi, bo nie wierzył, że mogę wypić cały litr na raz ;) Lecz co z tego, skoro przyniósł mleko skondensowane w puszce! :/ ...eh, jak chcesz pić mleko, kup sobie sam ... lub zgłoś się do Żłobika ;):)

Ps. Z Czity jechaliśmy około 20 godzin do J. Pawłowicz, z czego 15h poświęciliśmy na sen!




przygotowania do posiłku

mieszkańcy Czity






dworzec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.