wszystkie prawa zastrzeżone 2009

15 sierpnia 2009

Historia księdza Jana


Są tacy ludzie, którzy roztaczają wokół siebie niesamowitą aurę, jakąś magię, która sprawia, że słucha ich się z zapartym tchem i pragnie przebywać w ich towarzystwie. Jeśli spotkaliście takie osoby na swojej drodze, to wiecie o czym mówię, takie spotkania na długo zostają w pamięci, a takich ludzi jak ksiądz Jan jest coraz mniej.
Ksiądz Jan jest Polakiem, ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Ełku. Okazało się, że jest szkolnym kolegą Dariusza Sańko i Szymona Klimaszewskiego! Myślę zuchu, że Tobie znana będzie historią życia i śmierci obu księży, ci co nie wiedzą jednak, o czym jest mowa, niech koniecznie zajrzą tutaj:

http://www.gruzja2006.republika.pl/media/media.htm

http://anisko.net/darek/

Ks. Jan opowiadał nam o kolegach podróżnikach, ich wyprawach i działalności duchownej i miał też swoją teorię, co do okoliczności ich śmierci. Uważał, że zostali zabici, gdyż mieli plany założenia kościoła w górach lub odprawienia jakiejś mszy. Może rozmawiali o tym głośno lub zasięgali informacji u nie tej osoby, co trzeba i komuś się to nie spodobało.

Ks. Jan jest misjonarzem w Odessie. Sam poprosił o przeniesienie w te strony, by mógł umocnić swoją wiarę i powołanie. Ciężki jest żywot katolickiego księdza na ukraińskiej wsi ( gdzie też praktykował), a jeszcze niedawno działy się tam rzeczy nie do pomyślenia. Sawiecki Sajus stworzył jednostkę zwaną: Instytut ds. Religii, który wydawał katolickim księżom pozwolenia na prowadzenie mszy świętej. Do lat 90 - tych pozostawali oni pod pełną kontrolą państwa. Ministrantem można było zostać dopiero od 18 roku życia, wtedy nie obawiano się już wypaczenia umysłu, gdyż młody umysł został już ukształtowany przez system. Wbijano ludziom do głowy ( zwłaszcza na wsiach), że ksiądz to diabeł i czuć od niego siarką. W związku z tym nie byli oni mile widziani na tamtych terenach. Ukraińskie miasto Winnica jest bardzo słynne choćby z tego powodu, że kilka km na zachód znajdowała się główna kwatera Hitlera. Ksiądz Jan opowiadał, że miasto to tworzyło pewną naturalną granicę: do Winnicy księża mogli czuć się w miarę bezpiecznie, natomiast w całym kraju za Winnicą mordowano księży. Władze NKWD dokonały tu pogromu około 9 tysięcy ludzi. Kościoły zamieniano na teatry, istniał nawet „Związek Wiedźm”, który praktykował nieczystą magię i szamaństwo wpajając ludowi nienawiść do księży.

Potem, gdy już nie mordowano, ale ciągle jeszcze państwo kontrolowało działalność katolicką, to łapano się różnych sposobów, by lud katolicki mógł dostąpić wszystkich sakramentów. Odbywały się potajemne spowiedzi, gdzie ksiądz ukrywał się np. za głównym ołtarzem, a wierny podchodził na chwilę, niby by się pomodlić i oddać pokłon, a tak naprawdę się spowiadał. Dziewczynki opatulały się chustami, starymi szmatami, by wyglądać jak stare babuszki, po to, by mogły pójść na mszę do kościoła i żeby nie rozpoznały je ich nauczycielki. Ksiądz latał samolotem z Odessy do Kijowa i Charkowa, aby odprawiać msze jedną za druga i szybko wracał z powrotem. Takie były czasy...

Opowiadał też śmieszne historie, jak np. z kolegami duchownymi wybrali się na wakacje na Ukrainę własnym samochodem. Wcześniej ustalili czy będą jechać w miarę szybko i płacić mandaty ( zrobią zrzutę), czy będą jeździć przepisowo. Ustalili, że złożą się na mandaty, z czego najwyższy mandat wynosił 18 UAH a średnio tak 12 UAH – czyli jakieś nasze 5 złotych! No ale w ciągu 2 tygodni uzbierało im się 200 złotych za mandaty :)

Ks. Jan polecał też swoją pomoc i pomoc swoich kolegów w razie podróży po Rosji. Misjonarzy należy szukać w obwodzie Irkuckim i Nowosybirskim – nikt nie odmówi pomocy

PS. Żałuję, że nie udało mi się zrobić zdjęcia księdzu Janowi. Sprawy potoczyły się za szybko po wyjściu z autobusu. Wiem, że można go spotkać w Katedrze Wniebowzięcia Najswiętszej Maryi Panny w Odessie

2 komentarze:

  1. Jestem zachwycona i czekam na ciąg dalszy. Potrafisz zainteresować czytającego. Do następnego odcinka, pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatus zazdroszcze ci, że mogłas słuchac tych opowieści!M

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.