Nadjeżdża pociąg, tak cicho, że można go nie zauważyć. W dodatku Euro City, a tani jak barszcz. Na peronach zapowiadają pociągi wyraźnie i powoli po angielsku i niemiecku. Jedziemy bardzo szybko – to naprawdę jest pośpiech, a na dodatek wygodnie, pociąg po prostu sunie, a nie telepie się konwulsyjnie po torach. Brzmi jak bajka? Nie, to tylko czeskie i słowackie koleje :)
Kofola i czekolada studencka - z tym kojarzy mi się Słowacja i Czechy :)
Kolejny weekend upłynął pod znakiem totalnego szaleństwa. Tym razem pod hasłem: być wiecznie młodym i wiecznie pijanym :) :) Raz się żyje, nie mam zamiaru niczego w życiu żałować! ;) Sprawa była prosta: Gosia nawiązała kontakt z człowiekiem z Bratysławy przez Hospitality Club. Szkoda było zmarnować okazję, więc pojechałyśmy. Na dodatek trafiłyśmy na festiwal wina w piątek i festiwal piwa w sobotę. Dobrze, ze nie było jeszcze festiwalu wódki, bo chyba bym nie wytrzymała :) :) Romain, nasz gospodarz okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Pochodzi z Francji i uczy w szkole języka francuskiego. Odebrał nas z dworca, pojechaliśmy do niego do mieszkania zostawić plecaki i ruszyliśmy spotkać się z jego znajomymi na festiwalu wina. Towarzystwo było wybitnie międzynarodowe: prawdziwych Słowaków było tylko troje ( Boris, Lena i Jana), reszta to byli Francuzi: Romain, Noel i Ramos i jeden Czech Maciej ;) Mówiliśmy między sobą głownie po angielsku, ale też i po polsku. Wymienialiśmy poglądy, uczyłyśmy chłopaków mówić po polsku ( zwłaszcza Macieja hehe) i świetnie się bawiliśmy razem. Czułam się tak, jak powinien się czuć człowiek wolny, dla którego nie ma żadnych ograniczeń, żadnych barier. Człowiek, jest po prostu człowiekiem i nie ważne w jakim mówi języku. Próbowaliśmy miejscowych specjałów, królowało wino Burčák :) PYSZNE!!!! Impreza skończyła się po 1 w nocy, poszliśmy spać koło 2:30 :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bur%C4%8D%C3%A1k
z Borisem i burczakiem na pierwszym planie :)
Romain - nasz gospodarz - i Noel
Żłobik, Boris, ja, Romain, Ramos i Noel :)
zamek Devin
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Dev%C3%ADn
niebieski kościółek - podobno księża też są niebiescy :)
Bryndzové halušky - Są to drobne kluseczki z ciasta ziemniaczano-mącznego przecierane przez sito. Podawane z bryndzą. Wierzch dania polewa się roztopioną słoniną i skwarkami.
Słowacki Teatr Narodowy
panorama Bratysławy z zamku
zamek
UFO :)
Wieczorem czekała nas kolejna atrakcja: festiwal piwa sponsorowany przez piwo Kozel – jedno z moich ulubionych ;) Festiwal odbywał się po drugiej stronie Dunaju i Starego Miasta, które nocą wyglądało imponująco. Znów było wielce międzynarodowe towarzystwo, piwo na żetony i Děda Mládek Illegal Band, czyli spadkobiercy Jožina z Bažin :) Niesamowicie energetyczny koncert, po którym zachciało nam się skakać i tańczyć. Poszliśmy do całkiem sympatycznej knajpy na złotego bażanta, a potem potańczyć ;) Stolica Słowacji powiedziała nam dobranoc o 4 nad ranem...
Jednak utknęłyśmy w Chałupkach - 20 km od domu :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.