wszystkie prawa zastrzeżone 2009

15 września 2009

jest samogon, jest impreza :)

No i utknęliśmy w mieście widmo na dobre, straciliśmy już prawie nadzieję na dalszy transport tego dnia. Umilaliśmy sobie za to czas piciem piwa i obserwowaniem, jak moje gacie stają się coraz bardziej brudne. Jasne spodenki moro coraz bardziej upodabniały się kolorem do drogi :) Miasto robiło na mnie przygnębiające wrażenie, do tego komary jakby się wściekły i obrały sobie za punk honoru wyssanie z nas ostatniej kropli krwi. W końcu, późnym wieczorem, trafił nam się transport całe 30 km za miasto. Podwiozła nas dwójka Rosjan, którzy jechali nad rzekę na imprezę urodzinową i byli już w bardzo imprezowych nastrojach. Pierwszy raz w ich samochodzie ( a był to całkiem niezły jeep) zamiast szalonej dyskotekowej muzyki z lat 80 tych, leciała muzyka klasyczna! Bardzo spodobaliśmy się naszym kierowcom, chcieli nas zaprosić na imprezę, ale odmówiliśmy grzecznie, gdyż mieliśmy nadzieję, że jeszcze uda nam się złapać dalszy transport, nie było jeszcze aż tak późno. Jednak nie puścili nas bez pożegnania, pamiątkowego zdjęcia i kilku toastów przepysznym samogonem :)
Zadowoleni, gdyż pierwszy raz piliśmy tę sławną ognistą wodę, usadowiliśmy się jak zwykle na drodze i oczekiwaliśmy na jakiś samochód. Bezskutecznie. Ciągle mijali nas miejscowi wracający do miasta. Wreszcie ktoś nie wytrzymał i jeden samochód zawrócił, wyskoczyło z niego pięciu chłopa, którzy strasznie byli ciekawi, co my właściwie robimy. Pogadali z nami chwilę, podarowali nam papierosy, ryby na drogę i odjechali. Z tymi papierosami, to w ogóle wyszła śmieszna historia, gdyż jak to jest w rosyjskim zwyczaju, gdy z kimś rozmawiasz to palisz. Wyciągneliśmy więc i my swoje papierosy, tyle, że paliliśmy już sławne "leninki", papierosy pszeniczne, które chcieliśmy przywieść do Polski na pamiątkę. Nasi znajomi widząc to podarowali nam paczkęę L&M, pewnie było im nas żal :)
Nasze dalsze plany pokrzyżował deszcz, a właściwie ulewa. Nie było w pobliżu ani skrawka dachu, pod który moglibyśmy się skryć, więc szybko rozstawiliśmy namiot. Przemoczeni do suchej nitki zapakowaliśmy się w śpiwory. To była okropnie zimna noc..

umilanie sobie czasu w oczekiwaniu na stopa :)




z samogonem :)












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.