3 sierpnia 2009 - do Magadanu zostało jeszcze 620 km. Byliśmy już strasznie brudni, zmęczeni, a wszystkie rzeczy w plecaku cuchnęły wilgocią i brudem. Zaczęliśmy odczuwać lekki dyskomfort psychiczny, ale wliczyliśmy to w "program" podróży ;) Koło 14:00 trafił nam się transport do miasta Jagodnoje. Tam zrobiliśmy jakieś zakupy, które od jakiegoś czasu składały się wyłącznie z 2 - 3 litrów wody i papieru toaletowego ;) O godzinie 17:00 ruszyliśmy już wprost do Magadanu razem z Siergiejem, który okazał się strasznie miłym człowiekiem. Robił nam postoje w takich miejscach, o których nie wiedzieli nawet miejscowi, a gdzie można było zrobić fantastyczne foty. Jednym z takich miejsc były wodospady górskie, naprawdę przepiękne. Siergiej był bardzo podekscytowany i cały czas powtarzał nam, że może spotkamy niedźwiedzie na drodze, bo w tym rejonie to się zdarza. No i stało się! W pewnym momencie nasz kierowca krzyknął do nas, abyśmy spojrzeli na drogę, a tam na drugą stronę przechodziła Niedźwiedzica z trzema małymi niedźwiadkami. Na nasz widok stanęła na 2 łapach, ale uznała, że nie ma po co walczyć z samochodem i szybko uciekła z młodymi do lasu. Byliśmy bardzo zadowoleni z tego "spotkania", nigdy wcześniej nie widzieliśmy żywego niedźwiedzia na wolności.
Do Magadanu dotarliśmy w środku nocy.
do celu coraz bliżej :)
Beatus exploer trip :):):) WBZ
OdpowiedzUsuń